Dziś był zwariowany dzień i działo się dużo.
Wiadomo człowiek istotą żywą jest i potrzebuję jedzenia, więc postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Chłopaki mieli dobrą zabawę rozwijającą zmysł dotyku, a mama obiad i .....
Zaraz po śniadaniu rozpoczęliśmy przygotowania do obiadu- dziś pulpeciki. Na początek przygotowaliśmy potrzebne składniki i zapoznaliśmy się z ich barwą, kształtem, konsystencją i właściwościami.
A następnie wzięliśmy się do łączenia wszystkich składników.
Jedni kulturalnie w miseczce, by mama miała mniej sprzątania.
Inni uznali, że miseczka lepiej sprawdzi się w innej roli.
Ale fakt nie ważne wykonanie tylko efekt końcowy, a obiad był pycha.
A gdy Szkudnik wybrał się na poobiednią drzemkę, ze złośnikiem zabraliśmy się za przygotowanie podwieczorka.
I tak jak za pierwszym razem na początku przygotowanie i rozeznanie. Tym razem Złośnik miał więcej entuzjazmu.
Później wyrabianie ciasta i przyszykowania formy. Małe wykonane w pełni samodzielnie przez Złośnika, a w większym trzeba było pomóc mamie.
I zostało już tylko zajadanie się pysznościami.
Piękne połączenie zmysłów dotyku i smaku :), aż mi ochoty na babeczki narobiliście. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOch, my też uwielbiamy takie połączenia: smak-dotyk i wspólna "robota" w kuchni :)
OdpowiedzUsuńO, wspólne kucharzenie to świetny pomysłna na rozwijające zajęcia:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiezłe te babeczki, się wprosimy wkrótce :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy, tylko dajcie znać ze dwa dni wcześniej to zrobimy odpowiednią wersję :)
Usuń